Baltlab trafił do mnie dość przypadkowo, z polecenia znajomego audiofila. Wzięty na test weekendowy z Audio Forte, został na stałe. Moja opinia na temat tego urządzenia jest bardzo pozytywna i bardzo subiektywna, czego dałem wyraz na licznych dyskusjach na temat tego wzmaka. W zasadzie jest to urządzenie bez wad. Biorąc pod uwagę fenomenalną cenę i nieprawdopodobny stosunek ceny do jakości, uważam Baltlaba za swój najlepszy zakup w ostatnich dwóch - trzech latach!
W moim systemie Baltlab gra tak, jak znacznie droższa i lepsza integra tranzystorowa: ale nie jest li tylko jej namiastką, a sam w sobie potrafi ukazać wiele nieznanych mi dotąd wrażeń z "dobrze" znanych płyt.
W zasadzie ponad tym brzmieniem jest tylko Mac, ale te wzmaki są znacznie droższe!
Baltlab z racji swej ponadprzeciętnej przejrzystości i subtelności, jest urządzeniem wiele wymagającym od toru, a nawet od kabli. W połączeniu z Ikemi (urządzeniem skądinąd z innej półki cenowej - dlaczego to pudełko tyle kosztuje: nie wiem, ale jest tego warte! - i jakościowej) oraz niezbyt przyjaznymi, archaicznymi Spendorami 2/3, stworzył najlepszy dźwięk, jaki udało mi się wydobyć z mojego sprzętu, przy cenie wzmacniacza tranzystorowego do 10 tysięcy złotych!
Minimum kablowe to jasne i niemulące kable: u mnie doskonale sprawdziły się w tej roli posiadane wcześniej Red Dawny, ale oczywiście mogą być też tańsze Blue Heaveny lub nawet zupełnie tanie Goldy: żeby pozostać przy Nordostach.
O brzmieniu tego urządzenia napisali wcześniej koledzy: za nieco ponad 3 kzł to urządzenie absolutnie fenomenalne, a gdyby nawet kosztowało ponad 6, moja opinia o nim byłaby taka sama. W moim systemie Baltlab jest wart każdej złotówki i daje mi maksimum satysfakcji z wydanej nań kasy. Co w przypadku sprzętu za kupę forsy nie zawsze jest tak oczywiste.
Gorąca rekomendacja i szczere wyrazy uznania dla firmy Baltlab za bardzo udany i znakomicie wyważony cenowo sprzęt!